środa, 10 lutego 2016

Golono, strzyżono

Dawno, dawno, kilkanaście dni temu był sobie kudłaty pieseł. Mokry śnieg przylepiał się kulkami do futerka, porastająca ciałko szopa mierzwiła się i kudłaczyła od samego patrzenia. Pańcia torturowała szczotką, próbując uładzić niesforne kłaczki. Wszystko na nic.
Tylko pańcio patrzył przychylnym okiem, bo takiego pieseła, w mamutkowatym wydaniu, akurat lubi, ale cóż, nie on czesze, nie on się zmaga, nie do niego należała zatem ostateczna decyzja.
Pies został zatem wykąpany i już chyba przeczuwał, co się święci:
I już:

Nie ma się co cieszyć i tak sobie niedługo obrosnę ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)