niedziela, 18 maja 2014

Osiemnaście mieć lat...brrrrr ;P

 Zaliczyliśmy kolejny przypadek zestarzenia się w naszej rodzinie, stąd moje poniższe, może niezbyt optymistyczne dywagacje.

Wizja dorosłych: 18 lat, poważny wiek, chodząca dorosłość, dojrzałość, powaga i rozsądek,...
Wizja młodych: hurrra, mam 18 lat, teraz wszystko mi będzie wolno, pić, palić, bzykać, nie wracać na noc do domu i rodzicom oraz innym starociom nic do tego....

Zapewne prawda leży gdzieś po środku, ale jedno jest pewne, po 18-tce nic nie jest już takie proste. Wyrasta się z błogiego, beztroskiego dzieciństwa, trzeba mierzyć się z wieloma rzeczami, które do tej pory były na głowie rodziców, a waga z szalkami wypełnionymi MUSZĘ i MOGĘ, niebezpieczne przechyla się na korzyść tej pierwszej.
Generalnie jednak nie jest tak źle, skoro większość populacji dożywa wieku sędziwego w dobrym stanie psychicznym ;)

Wszystkiego dobrego nasz bratanku na nowej drodze życia :)


niedziela, 11 maja 2014

Jak "uszczęśliwić" kobietę...

Mój troskliwy (czyt. podstępny) i dbający  (czyt, wiedzący, jak skołować kobietę, aby się nie domyśliła intrygi) o nasz komfort życia mężyk przytargał całą torbę firmowych specyfików rozprowadzanych przez jakowegoś, nieznanego mi bliżej znajomego. 
Oweż specyfiki miały szybko, bezboleśnie i niezawodnie doprowadzić nasz domek do lśnienia, gdyż ich podstawową funkcją było czyszczenie, odtłuszczanie, nabłyszczanie, szorowanie, pucowanie, ścieranie, odgruzowywanie i wszelkie inne -anie finiszujące reklamowym błyskiem.
Dumny z siebie mężyk rzucił z miną jaskiniowca, który upolował co najmniej przerośniętego mamuta, tobół na podłogę i rzekłszy "masz kobieto, wypróbuj" oddalił się w zacisze sypialni. Stanęłam, oniemiała taką ilością wszelakiego dobra czyszczącego  i nie widząc innej możliwości wypróbowania, niż przystąpienie do dzieła, zabrałam się do roboty.
Kto by pomyślał, że tyle można wymyślić płynów, mleczek, żelów i psiukadeł. W kosmetykach już od dawna pokutuje to zjawisko. Producenci prześcigają się w tworzeniu mazideł i smarowideł do coraz to bardziej szczegółowych elementów ludzkiego ciała. Taka twarz przykładowo: krem pod oczy, na powieki, żel do rzęs górnych, dolnych, zewnętrznego kącika brwi, prawej dziurki od nosa, do owalu, skroni i dołeczków w policzkach. Tutaj też miałam do wyboru specyfiki przyprawiające o drżenie oczekiwania na cud moje sprzęty, elementy i akcesoria wszelakie całego domowego dobytku. 
Używałam zatem wszystkiego po kolei odhaczając, oceniając i wydając werdykty niczym rasowy juror superprodukcji TV wyłaniający największe talenty.
Rodzina patrzyła na mnie, jak na uciekinierkę z oddziału dla psychicznych inaczej, a ja w zachwytach, pąsach i pląsach dokończyłam dzieła i stanęłam przed mężem z listą zwycięzców i słowami: Kochanie! Ty to wiesz, jak w sobotnie popołudnie uszczęśliwić kobietę!!!