piątek, 20 listopada 2015

Jem żeby żyć, nie na odwrót

  



Wszystkiego najlepszego Demisiu, 
sto lat i dzień dłużej w zdrowiu, szczęściu 
i takiej miłości, jaką Cię otaczamy na co dzień :*
 grudzień 2003 r.- pierwsze tygodnie życia; Demi, pierwsza z lewej
20 listopada 2015 r.- nasz skarb
Dokładnie rok temu 20 listopada zrobiłam prezent urodzinowy dla mojego czworonożnego członka rodziny i podjęłam postanowienie o wyeliminowaniu mięsa ze swojego jadłospisu.
Jako wieloletnia mięsożerczyni i wielbicielka pieczonych skrzydełek, białej kiełbaski, kabanosików, kotlecików itp., nie ufałam zbytnio swoim zamiarom. 

Na szczęście dołączyła do mnie córcia, a we dwie to już moc.

Przez pierwsze tygodnie podejrzliwie patrzyłam na nasz eksperyment i cały czas podkreślałam, że jak tylko poczuję niemożebną chcicę, to pogonię za głosem żołądka.
O dziwo, minął jeden miesiąc, potem drugi, a nam wcale po nocach nie śniły się pieczone gęsi i prosiaki z jabłkiem w ryjku.
Wręcz przeciwnie, odkryłyśmy, że oprócz mięsa istnieje całe mnóstwo różnorodnych produktów i dań, które doskonale zaspokajały nasze apetyty.
Nie miałam też problemu z przygotowywaniem potraw mięsnych dla chłopaków, ani mnie to nie kusiło, ani mi się do tego nie ckniło. 
Nie i już, mięso mi totalnie zobojętniało, jakbym patrzyła na leżącą na talerzu dętkę rowerową. 

I tak jest do tej pory i dobrze mi z tym.

Z dwa tygodnie temu trafiłam na film  Cowspiracy  (http://www.cda.pl/video/194448a2),

Myślę, że warto go obejrzeć dla własnej świadomości. Dotyczy spraw, o których nie mówi się głośno, o których wielu ludzi nie wie lub nie chce wiedzieć, a które dzieją się tak naprawdę obok nas. Jest to jeden z tych filmów, które zachęcają do myślenia (może nawet do wprowadzenia zmian w życiu) i zostają w pamięci jeszcze długo po obejrzeniu. 
Może i jest w nim propaganda i przeciąganie szali na drugą stronę. Ale problem,, który naświetla autor pozostaje problemem, z którym NIC nie da się zrobić, ponieważ nigdy nie zmieni się mentalność ludzka, chyba że na gorsze. 
Niestety mamy ciągoty do beztroski i samodestrukcji.

Przykładowo "Krótkie prysznice", zakręcanie kranu przy myciu zębów itp. to jest właśnie to, co ludzie uważają za wystarczający wkład w oszczędzanie wody, podczas gdy niewielu zdaje sobie sprawę, że takie zachowania mają mikroskopijny wpływ na zmieniające się warunki na Ziemi w porównaniu z wpływem przemysłowej hodowli zwierząt.

Ja jestem pod wrażeniem tego co zobaczyłam.
Efekt jest taki, że w rocznicę swojego postanowienia mogę już całkowicie i z pełną świadomością stwierdzić, że mięso nie zagości już w moim jadłospisie.
Marzy mi się móc nazwać siebie w przyszłości wegetarianką. Na razie czuję, że brak ryb, nabiału, jajek byłby zbyt dużym wyrzeczeniem, a nie lubię składać obietnic bez pokrycia nawet samej sobie.

* * * * * * * * *

Zaprzyjaźnieni mięsozjadacze często pytają mnie, co my z Sylwią tak właściwie jemy. 

Odpowiadam- wszystko! Z wyjątkiem mięsa oczywiście. 

A ponieważ często robię zdjęcia robionych przez nas dań, to mogę zaprezentować nasze najczęstsze posiłki.
Piszę przez nas, czyli mnie, Sylwię i mężyka, bo wcale, wbrew polskim stereotypom,  nie jestem jedyną kucharką w naszym domu. 
Mężyk z przyjemnością, fascynacją i wrodzonym talentem wyczarowuje kulinarne cuda, a Sylwia lubi gotować potrawy egzotyczne, z dziwnych składników, które nierzadko sama produkuje z półproduktów. Jej dziełem są też wszelkiego rodzaju babeczki i muffinki. I uczciwie podkreślam, że chęci i umiejętności na pewno nie odziedziczyła po matce.
garnek do gotowania na parze z Biedronki
super sprawa, dwa poziomy, pojemny
warzywa zdrowe i nie pozbawione witamin
świeża bazylia
sushi mistrzyni Sylwii
pstrąg w migdałach mężyka
woda z cytryną, miętą i truskawkami
ciasteczka zbożowe
koktail ze świeżego ogórka i selera naciowego
kocham owoce wszelakie
łosoś
szpinak z serem feta w cieście francuskim
pizza wegetariańska
placki ziemniaczane w sosie grzybowym
kluseczki w pomidorach
przygotowania do pasty z makreli
krewetki
chłodnik
małże
kotlety ziemniaczane
filet rybny
bardzo zdrowe ciasteczka zbożowe beatkowe
sernik
to będzie ocet jabłkowy
zielone curry
ciasteczka zbożowo-orzechowo- owocowe
sernik na zimno z brzoskwiniami
koktail banan- brzoskwinia
"Kupa Shreka" koktail ze szpinaku, banana i kiwi, pyyyycha
mozzarella, pomidor, oliwki, trochę pieprzu ziołowego, bazylii i oliwy
łosoś pieczony z ryżem
ocet jabłkowy
naleśniki z twarogiem,  jogurtem truskawkowym i cukrem trzcinowym
ryba z duszonymi grzybami
wegetariański ramen
escargo :)
paluszki rybne z duszonym jarmużem
babeczki walentynkowe
hallowenowe babeczki
własny chlebek

sajgonki warzywne
naleśniki ze szpinakiem, mozzarellą i suszonymi pomidorami
tortilla w cieście naleśnikowym

Ostatnie odkrycie:

AMARANTUS, czyli "cudowne zboże", które nie zawiera glutenu, a kusi dużą ilością błonnika.

Amarantus od niedawna można dostać w sklepach, a jest to podobno jedna z najstarszych roślin świata uprawiana już przez Inków i Asteków. Podobno FAO, czyli Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa określa go rośliną XXI wieku. A dlaczego? Odsyłam do internetowej skarbnicy wiedzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)