Notka dedykowana Pulpecji :)
Ufff, 17.50- nareszcie w domku. Dzień, jak co dzień, powinnam już dawno się przyzwyczaić, ale do zmęczenia jakoś się nie daje.
Pobuda o 5.30, z zaznaczeniem, że spać położyłam się około pierwszej z końcem transmisji Wielkiej Orkiestry, ale to pryszczyk. Wstałam więc i kolejno- dziki pęd do łazienki, szybkie zabiegi higieniczne i kosmetyczne upodabniające mnie do ludzi, szybkie, bo za chwilę wstaje Misiek i będzie mi wisiał nad głową, przez co oko pomaluje sobie krzywo, albo i wcale. Następnie wskok w przygotowane wieczorem ciuchy, psa pod pachę i na dwór po schodach z czwartego piętra. Krótkie spenetrowanie okolicy ku obopólnej przyjemności i powrót na górę, schodami na czwarte piętro. Kanapeczki dla dzieciaczków, on niech sobie zrobi sam, ma dwie ręce, jakiś liścik miłosny, co by im dzień zaczął się przyjemniej, za torebkę i na dół po schodach z czwartego piętra. Ok. 7 minut drogi na przystanek, zdążę, nie zdążę, ...zdążyłam. Jadę, przytulnym, zatłoczonym busikiem, ciało przy ciele, na ciele, pod ciałem, ostatecznie każdy musi jakoś dojechać do pracy. Jest mój przystanek, wystrzeliwuję się, z wnętrza, jak korek z butelki od szampana i biegiem do pracy. Spóźniona tylko 4 min., niezły wynik, może jutro poprawię rekord, tylko, w którą stronę? W pracy, jak to w pracy, tańce, hulanki, swawole. Powinnam dzisiaj skończyć o 11.00 (to jeden z uroków pracy nauczyciela, pierwsza zmiana w przedszkolu, w grupie zerowej pracuje od 7.00 do 11.00). Całościowo tygodniowo muszę wyrobić 22 godziny pracy, ponieważ mam oddział mieszany 5,6-latki, to 23 godziny. Dlatego w jednym dniu muszę popracować o 3 godziny dłużej w innej grupie, tzn. w maluszkach. Taki dzień przypada w poniedziałek, czyli dzisiaj. Pracuję więc do tej 14.00, a potem jeszcze do 15.00, bo dyrektorka, która miała mnie zmienić wyszła w ważnej sprawie i mam 1 nadgodzinę. O 15.00 bieg do szatni, wskakuję w ubranie zewnętrzne i galopkiem na przystanek, na szczęście busik nadjeżdża dość szybko, pakuję się do środka, nawet nie jest tak źle, stoję co prawda na jednym stopniu, a pod pachą mam czyjąś głowę, ale jadę, to najważniejsze. Dojeżdżam do swojego przystanku, ale nic z tego, jadę dwa kolejne, bo umówiłam się z Mateuszkiem, że pójdziemy na zakup wymarzonego zegarka, na który uzbierał pieniążki. Wysiadam. Lecę do szkoły, zgarniam młodego ze świetlicy, pędzimy dalej, sklep z zabawkami ( no jak go ominąć), zegarmistrz, krótkie zastanowienie i o dziwo, mamy go. Jest piękny, taki męski, z firmy Zibi, wodoodporny, z budzikiem, stoperem, podświetlaczem, koszt 62 zł, ale warto było, gdy patrzę na ten uśmiech na gębusi mojego dziecka. Co chwila oczywiście jestem informowana o godzinie, więc mam już realną wizję pędzącego z szybkością kosmiczną czasu. Idziemy dalej, sklep zoologiczny, tym razem ja się nie mogę oprzeć, wychodzę bogatsza o płyn do pielęgnacji białej sierści psa mego i uboższa o 32 zł. Oooo, obok jest cukiernia, wskakujemy na rurki z kremem, hmmm, pycha. Teraz na przystanek, znowu w busik i chwila relaksu. Jeszcze wizyta w banku, bo nareszcie wypłata, potem do papierniczego, bo Mateusz chce składaną linijkę, bo kolega ma, to on też musi, niestety nie ma, potem do kosmetycznego, bo Sylwia zamówiła czarny lakier do paznokci, też nie ma, potem do piekarni po pączki, chlebek, bułki, i rogale, są, potem spożywczy i wędliny, owoce, jogurty, siatek przybywa, w międzyczasie telefon, to Misiek- "Jestem w sklepie, co kupić?", ja- "Ja też jestem w sklepie, to nie kupuję, kup ty, co będę dźwigać, może jakie mrożonki, bo już nie mam siły stać przy garach", "Ok., no to pa" "No to pa". I tak wychodzimy ze sklepu załadowani. Ślizgamy się po obśnieżonym chodniku, przed oczami mam wizję domu, fotela, ciepłej herbatki. Cholercia, znowu komórka. Wygrzebuję ją z głębin torebki, trzymając siatki w zębach, znowu Misiek- " Gdzie jesteście?", ja- "Prawie przy domu", on- "Aaaa, to nic, to pa", ja- " Pa" w myślach-wrrrrrrrrrr!!! I dalej w drogę. Jest dom, po schodach na czwarte piętro. Siatki na podłogę, całus od Sylwii, całus od Miśka, teraz muszę posiedzieć na podłodze, bo Demi musi mnie obtańcować w dzikim tańcu szczęścia pod tytułem "Matka nareszcie wróciła". Szybki posiłek i wielka radość, dostałam, dostałam, dostałam paczuchę, a w niej gra od Dudzinki, Pulpinki, Misiulinki i kawka, i karteczka didlowska, przebój w przedszkolu, i misio przyklejanka , który zaraz wylądował na obudowie monitora i świat od razu zrobił się piękniejszy, zmęczenie minęło, serducho się cieszy , myśli we łbie kotłują, ręce drżą ze wzruszenia, ktoś tam pomyślał, postarał się, ozdobił, wysłał, kocham normalnie tę kobietę, że też panie Boże postawiłeś ją na mojej drodze.
***************************************************************************
Z chwili obecnej, 19.45- dziecko wisi mi na plecach i jęczy, żebym wreszcie dopuściła je do komputera, bo GTA czeka, drugie już nie jęczy, bo się obraziło, bo podobno wieki nie siedziało przy komputerze, bo tylko, my i my i w ogóle, mąż patrzy na mnie z politowaniem i miną "A Ty znowu...", pies walczy w przedpokoju z balonem, ech kocham cię życie, kocham cię życie nad życie :)
***************************************************************************
Notka przeterminowana o jeden dzień, ale niestety dziecko zwyciężyło w walce o komputer, po za tym o 20.00 zasiadam do serialu "M, jak miłość", a ponieważ to jedyne, co praktycznie oglądam w telewizji, więc same rozumiecie. Później już kategorycznie nie było żadnych szans, bo dziecko nie dość, że złe, to i obrażone. Zabroniłam kąpieli w nowym zegarku. Przecież jest wodoodporny!!! Tylko czemu mnie to jakoś nie przekonuje?
Ufff, 17.50- nareszcie w domku. Dzień, jak co dzień, powinnam już dawno się przyzwyczaić, ale do zmęczenia jakoś się nie daje.
Pobuda o 5.30, z zaznaczeniem, że spać położyłam się około pierwszej z końcem transmisji Wielkiej Orkiestry, ale to pryszczyk. Wstałam więc i kolejno- dziki pęd do łazienki, szybkie zabiegi higieniczne i kosmetyczne upodabniające mnie do ludzi, szybkie, bo za chwilę wstaje Misiek i będzie mi wisiał nad głową, przez co oko pomaluje sobie krzywo, albo i wcale. Następnie wskok w przygotowane wieczorem ciuchy, psa pod pachę i na dwór po schodach z czwartego piętra. Krótkie spenetrowanie okolicy ku obopólnej przyjemności i powrót na górę, schodami na czwarte piętro. Kanapeczki dla dzieciaczków, on niech sobie zrobi sam, ma dwie ręce, jakiś liścik miłosny, co by im dzień zaczął się przyjemniej, za torebkę i na dół po schodach z czwartego piętra. Ok. 7 minut drogi na przystanek, zdążę, nie zdążę, ...zdążyłam. Jadę, przytulnym, zatłoczonym busikiem, ciało przy ciele, na ciele, pod ciałem, ostatecznie każdy musi jakoś dojechać do pracy. Jest mój przystanek, wystrzeliwuję się, z wnętrza, jak korek z butelki od szampana i biegiem do pracy. Spóźniona tylko 4 min., niezły wynik, może jutro poprawię rekord, tylko, w którą stronę? W pracy, jak to w pracy, tańce, hulanki, swawole. Powinnam dzisiaj skończyć o 11.00 (to jeden z uroków pracy nauczyciela, pierwsza zmiana w przedszkolu, w grupie zerowej pracuje od 7.00 do 11.00). Całościowo tygodniowo muszę wyrobić 22 godziny pracy, ponieważ mam oddział mieszany 5,6-latki, to 23 godziny. Dlatego w jednym dniu muszę popracować o 3 godziny dłużej w innej grupie, tzn. w maluszkach. Taki dzień przypada w poniedziałek, czyli dzisiaj. Pracuję więc do tej 14.00, a potem jeszcze do 15.00, bo dyrektorka, która miała mnie zmienić wyszła w ważnej sprawie i mam 1 nadgodzinę. O 15.00 bieg do szatni, wskakuję w ubranie zewnętrzne i galopkiem na przystanek, na szczęście busik nadjeżdża dość szybko, pakuję się do środka, nawet nie jest tak źle, stoję co prawda na jednym stopniu, a pod pachą mam czyjąś głowę, ale jadę, to najważniejsze. Dojeżdżam do swojego przystanku, ale nic z tego, jadę dwa kolejne, bo umówiłam się z Mateuszkiem, że pójdziemy na zakup wymarzonego zegarka, na który uzbierał pieniążki. Wysiadam. Lecę do szkoły, zgarniam młodego ze świetlicy, pędzimy dalej, sklep z zabawkami ( no jak go ominąć), zegarmistrz, krótkie zastanowienie i o dziwo, mamy go. Jest piękny, taki męski, z firmy Zibi, wodoodporny, z budzikiem, stoperem, podświetlaczem, koszt 62 zł, ale warto było, gdy patrzę na ten uśmiech na gębusi mojego dziecka. Co chwila oczywiście jestem informowana o godzinie, więc mam już realną wizję pędzącego z szybkością kosmiczną czasu. Idziemy dalej, sklep zoologiczny, tym razem ja się nie mogę oprzeć, wychodzę bogatsza o płyn do pielęgnacji białej sierści psa mego i uboższa o 32 zł. Oooo, obok jest cukiernia, wskakujemy na rurki z kremem, hmmm, pycha. Teraz na przystanek, znowu w busik i chwila relaksu. Jeszcze wizyta w banku, bo nareszcie wypłata, potem do papierniczego, bo Mateusz chce składaną linijkę, bo kolega ma, to on też musi, niestety nie ma, potem do kosmetycznego, bo Sylwia zamówiła czarny lakier do paznokci, też nie ma, potem do piekarni po pączki, chlebek, bułki, i rogale, są, potem spożywczy i wędliny, owoce, jogurty, siatek przybywa, w międzyczasie telefon, to Misiek- "Jestem w sklepie, co kupić?", ja- "Ja też jestem w sklepie, to nie kupuję, kup ty, co będę dźwigać, może jakie mrożonki, bo już nie mam siły stać przy garach", "Ok., no to pa" "No to pa". I tak wychodzimy ze sklepu załadowani. Ślizgamy się po obśnieżonym chodniku, przed oczami mam wizję domu, fotela, ciepłej herbatki. Cholercia, znowu komórka. Wygrzebuję ją z głębin torebki, trzymając siatki w zębach, znowu Misiek- " Gdzie jesteście?", ja- "Prawie przy domu", on- "Aaaa, to nic, to pa", ja- " Pa" w myślach-wrrrrrrrrrr!!! I dalej w drogę. Jest dom, po schodach na czwarte piętro. Siatki na podłogę, całus od Sylwii, całus od Miśka, teraz muszę posiedzieć na podłodze, bo Demi musi mnie obtańcować w dzikim tańcu szczęścia pod tytułem "Matka nareszcie wróciła". Szybki posiłek i wielka radość, dostałam, dostałam, dostałam paczuchę, a w niej gra od Dudzinki, Pulpinki, Misiulinki i kawka, i karteczka didlowska, przebój w przedszkolu, i misio przyklejanka , który zaraz wylądował na obudowie monitora i świat od razu zrobił się piękniejszy, zmęczenie minęło, serducho się cieszy , myśli we łbie kotłują, ręce drżą ze wzruszenia, ktoś tam pomyślał, postarał się, ozdobił, wysłał, kocham normalnie tę kobietę, że też panie Boże postawiłeś ją na mojej drodze.
***************************************************************************
Z chwili obecnej, 19.45- dziecko wisi mi na plecach i jęczy, żebym wreszcie dopuściła je do komputera, bo GTA czeka, drugie już nie jęczy, bo się obraziło, bo podobno wieki nie siedziało przy komputerze, bo tylko, my i my i w ogóle, mąż patrzy na mnie z politowaniem i miną "A Ty znowu...", pies walczy w przedpokoju z balonem, ech kocham cię życie, kocham cię życie nad życie :)
***************************************************************************
Notka przeterminowana o jeden dzień, ale niestety dziecko zwyciężyło w walce o komputer, po za tym o 20.00 zasiadam do serialu "M, jak miłość", a ponieważ to jedyne, co praktycznie oglądam w telewizji, więc same rozumiecie. Później już kategorycznie nie było żadnych szans, bo dziecko nie dość, że złe, to i obrażone. Zabroniłam kąpieli w nowym zegarku. Przecież jest wodoodporny!!! Tylko czemu mnie to jakoś nie przekonuje?
komentarzy [31] Komentuj z głową »
12.01.06 21:57, green_eyes // skasuj komentarz
ładna wizja. podobny ubior mam na studniowkę :))) boze. ty to jestes jasnowidz:) ;* a na wspolnej tez nie ogladam, a oglądam. nie wiem to chyba jakies zboczenie - przyzwyczajenie :)). buziole.
ładna wizja. podobny ubior mam na studniowkę :))) boze. ty to jestes jasnowidz:) ;* a na wspolnej tez nie ogladam, a oglądam. nie wiem to chyba jakies zboczenie - przyzwyczajenie :)). buziole.
12.01.06 21:29, green_eyes // skasuj komentarz
a dlaczego gwiazda retro ? :D bozee, ty to masz te porownania:D buziola;*
a dlaczego gwiazda retro ? :D bozee, ty to masz te porownania:D buziola;*
12.01.06 21:04, green_eyes // skasuj komentarz
"Zdjęcie gwiazdy filmów retro w profilu " w profili gwiazdeczko jest moje zdjęcie ;) ;***
"Zdjęcie gwiazdy filmów retro w profilu " w profili gwiazdeczko jest moje zdjęcie ;) ;***
12.01.06 11:08, nie_moge_być_sobą // skasuj komentarz
Zwykły... czy napewno? Zaprasam do mnie na Wazną notke:D
Zwykły... czy napewno? Zaprasam do mnie na Wazną notke:D
12.01.06 09:03, lea // skasuj komentarz
dzielna i wytrwala, ciesze sie,ze wzielas udzial w konkursie cmok :*
dzielna i wytrwala, ciesze sie,ze wzielas udzial w konkursie cmok :*
11.01.06 21:48, Strusiuuu // skasuj komentarz
ale mila niespodzianka , ta pulpecja to prawdziwy swiety mikolaj :D
ale mila niespodzianka , ta pulpecja to prawdziwy swiety mikolaj :D
11.01.06 15:22, lovelka // skasuj komentarz
Ten kotek to cały czas mi ucieka. Co już mam go mieć, to coś się dzieje i nie mogę. Teraz też. Sama zobacz... Muszę znaleźć innego kociaka.
Ten kotek to cały czas mi ucieka. Co już mam go mieć, to coś się dzieje i nie mogę. Teraz też. Sama zobacz... Muszę znaleźć innego kociaka.
11.01.06 15:21, Jagodzia // skasuj komentarz
hehe.juz tyle na ta wiosne,faceta,buziak od mamy czekam,ze chocho;] i juz mnie sie odechcialo czekac Ty moj Ty Ty =).*
hehe.juz tyle na ta wiosne,faceta,buziak od mamy czekam,ze chocho;] i juz mnie sie odechcialo czekac Ty moj Ty Ty =).*
11.01.06 15:20, Pulpecja * Dudzinka // Hihi :))) // skasuj komentarz
Jupi Jupi :)))) To pisz i szyj :))))))))) :DDDD Buźka :))))))))
Jupi Jupi :)))) To pisz i szyj :))))))))) :DDDD Buźka :))))))))
11.01.06 15:11, Pulpecja * Dudzinka // No buuuuuu...... // skasuj komentarz
To może wstrzymasz się z pisaniem maili do mnie ( nie wiem jak ja to przeżyję ... ) i dzięki zaoszczędzonemu czasowi ( czasowi ????????? ).... uszyjesz Misiaka ??????? Proszzzzzzkę..... uszyj......... Buziaki :)))))
To może wstrzymasz się z pisaniem maili do mnie ( nie wiem jak ja to przeżyję ... ) i dzięki zaoszczędzonemu czasowi ( czasowi ????????? ).... uszyjesz Misiaka ??????? Proszzzzzzkę..... uszyj......... Buziaki :)))))
11.01.06 15:01, Jagodzia // skasuj komentarz
to chyba jakies matczyne wiezi z cora czy co;P beczalam beczalam.bardziej w duchu niz normalnie,ale bylo;] ach ja samotnica;] nie ma co.musi mamusia do mnie przyjechac i przytulic =)). mryyyyy.(+).=*
to chyba jakies matczyne wiezi z cora czy co;P beczalam beczalam.bardziej w duchu niz normalnie,ale bylo;] ach ja samotnica;] nie ma co.musi mamusia do mnie przyjechac i przytulic =)). mryyyyy.(+).=*
11.01.06 13:17, lovelka // skasuj komentarz
The Partners... Fajna gra:). Tylko, że mi się coś w niej popsuło;(. A M jak miłość to tradycja moja i mamy. Co do kota, to już chyba nie mają oporów... Dwóch nie kupię, bo wtedy to mama by się wyprowadziła chyba:).
The Partners... Fajna gra:). Tylko, że mi się coś w niej popsuło;(. A M jak miłość to tradycja moja i mamy. Co do kota, to już chyba nie mają oporów... Dwóch nie kupię, bo wtedy to mama by się wyprowadziła chyba:).
10.01.06 21:33, Kasia24 // chciałabym // skasuj komentarz
w końcu u siebie zamieścić zwykły wpis PRACUJĄCEJ kobiety, ale jak na razie pracy szukam... co najwyzej szukaniu poświęce niedługo trochę miejsca ;)
w końcu u siebie zamieścić zwykły wpis PRACUJĄCEJ kobiety, ale jak na razie pracy szukam... co najwyzej szukaniu poświęce niedługo trochę miejsca ;)
10.01.06 16:21, Pulpecja * Dudzinka // :))))))) // skasuj komentarz
Piękny wpisik :)))) Dziękuję bardzo za milusie słowa :))))) Becia też grała w Partnersów i zabiła mnie pytaniem co to jest kondom, bo tam stoją automaty z kondomami :DDDDD A żebyś Ty wczoraj widziała mojego onieśmielonego Misia, kiedy Alicja prosiła go o przygarnięcie :DDDD Buuuzie :)))
Piękny wpisik :)))) Dziękuję bardzo za milusie słowa :))))) Becia też grała w Partnersów i zabiła mnie pytaniem co to jest kondom, bo tam stoją automaty z kondomami :DDDDD A żebyś Ty wczoraj widziała mojego onieśmielonego Misia, kiedy Alicja prosiła go o przygarnięcie :DDDD Buuuzie :)))
10.01.06 15:56, Jagodzia // skasuj komentarz
bo Ty taka wstretna anielica jestes.a ja gupi diabel hehe.i co? =). i sie Ci nalezy;P tylko uwazaj zebyjm na Ciebie nie wpadla co by Ci sie skrzydlaki nie polamaly;P
bo Ty taka wstretna anielica jestes.a ja gupi diabel hehe.i co? =). i sie Ci nalezy;P tylko uwazaj zebyjm na Ciebie nie wpadla co by Ci sie skrzydlaki nie polamaly;P
10.01.06 15:52, Jagodzia // skasuj komentarz
aaaaaaaaaaaa gratuluje nagród mamuśka =). jak zwykle tyyyyyyle tego masz;P ze chocho;]
aaaaaaaaaaaa gratuluje nagród mamuśka =). jak zwykle tyyyyyyle tego masz;P ze chocho;]
10.01.06 15:45, Jagodzia // skasuj komentarz
chyba jagód nie był za piękny;P ale jagód dziekuje ze czterołapek mimo otaczajcych go pieknych wspanialych kobiet i mezczyzn nie zapomina o malej jagodzi;P ja pamietam o mamusi i jej wielkim czerwonym sercu;D mryyyyyyy
chyba jagód nie był za piękny;P ale jagód dziekuje ze czterołapek mimo otaczajcych go pieknych wspanialych kobiet i mezczyzn nie zapomina o malej jagodzi;P ja pamietam o mamusi i jej wielkim czerwonym sercu;D mryyyyyyy
10.01.06 15:10, kunomiśka // dzień godny podziwu żeby go przezyc // skasuj komentarz
piesek jak dziecko cieszy sie z powrotu mamusi, ja tez dostałą swoją gierke a i GTA lubie :) zgadzam sie z toba w 100% ze z Pulpi to super dziewczyna :) jak będe wysyłac misia to o jakims prezencie pomyśle :) pozdrawiam
piesek jak dziecko cieszy sie z powrotu mamusi, ja tez dostałą swoją gierke a i GTA lubie :) zgadzam sie z toba w 100% ze z Pulpi to super dziewczyna :) jak będe wysyłac misia to o jakims prezencie pomyśle :) pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)