niedziela, 5 grudnia 2010

04.08.09 // Warszawa, lipiec 2009

Koniec lipca, połowa wakacji za nami.
Wiedziałam, że minie, jak mgnienie, ale to nic odkrywczego, taka coroczna norma przecież.

W głowie nadal przewijają mi się przeterminowane z lekka, ale nadal świeże pamięcią wspomnienia z kolejnego pobytu u mojej przegościnnej Pulpinki.
W dużym skrócie, żeby nikt nie marnował wakacyjnego czasu na czytanie przydługich łapowych notek:

Niedziela- wielkie powitanie pod Pałacem Kultury, komitet powitalny w sile Pulpi i Misio sprawił się jak należy...transparenty, uściski, kwiaty, szampan, okrzyki spontanicznej radości (pomarzyć można) :) Następnie odpoczynek i relaks w zaciszu domowym, plotki i ploteczki ze stolicy i prowincji, a wieczorem kino na świeżym powietrzu i angielska awangarda filmowa.

Poniedziałek- Pulpi- dzielnie pracuje, Łapka szaleje po Reducie, po południu pyszny kurczak na gorącym półmisku z warzywami i sojowym makaronem w wietnamskiej knajpie. Wieczorem spotkanie w Złotych Tarasach z Izą i Kinią oraz jej nad wyraz cierpliwym, jak na tak małego facecika, Maciusiem :)
I taka naszła mnie refleksja w związku z tym, a mianowicie, jakie to niesamowite, że pomimo iż praktycznie jesteśmy dla siebie obcymi osobami, to bardzo dobrze czułyśmy się w swoim towarzystwie, świetnie spędziłyśmy razem czas, a nawet miałam wrażenie, że było go za mało. Proszę jaką siłę przyciągania i łączenia ludzi ma wirtualna rzeczywistość. Przecież, gdyby nie sunsilk, nawet byśmy nie wiedziały o swoim istnieniu.

Wtorek- dobry gość , to niekłopotliwy gość i pomimo usilnych próśb Pulpi, abym jeszcze pozajmowała pokoik jej Beatki, cała byłam już gotowa do drogi powrotnej.
Ale to dopiero późnym popołudniem, a z rana jeszcze pozwiedzałam Blue City, sama, bo biedna Pulpi musiała znowu oddać się swoim zawodowym obowiązkom.
Przy okazji stwierdziłam, że samotne bieganie po sklepach ma jednak wiele zalet, a największe, to oszczędność czasu i energii. Minusem osamotnienia było to, że gadałam sama do siebie, oczywiście w myślach, ale po twarzach niektórych ludzi wywnioskowałam, że musiałam strzelać głupie miny w trakcie tych monologów wewnętrznych ;)

Hmmm...miało być krótko...nie da się :)


Za to bardzo krótka charakterystyka prywatnej linii pasażerskiej Olsztyn-Warszawa- Olsztyn

- klimatyzacja ...zamrażająca na kość
- wyświetlany film... w jedną stronę kino familijne, w drugą dla kontrastu dołujący horror, który ciężko było zignorować ze względu na drastyczne dźwięki z głośników
- kibelek...bez światła...chyba wcelowałam (a może to był magazynek kierowcy!!!!)
- herbata...o smaku kurzu i ulepka, osoby nie słodzące nie uwzględnione i na dodatek tak trzęsło, że wychlupotało mi pół kubka...na szczęście ;)


komentarzy [4] Komentuj z głową »
spokojna
12.08.09 15:18, KiniaM
// skasuj komentarz
Witaj Łapko :) ...... Laptopik mam nadzieję zostanie szybko wykorzystany do nowego , jakże wakacyjnego wpisu :) .... Wracając do Naszego spotkania, to masz całkowitą rację, spotkanie Nasze było tak sympatyczne i na luzie, jak byśmy znały się od lat :) ..... A czasu rzeczywiście było za mało . Na następne spotkanie zapisuję się od razu [ byle by w weekend , bo wtedy będę bez dzieciaczków ] . Pozdrawiam i ściskam w pasie :P
zajęta
12.08.09 08:33, Pulpecja * Dudzinka moderator // :))
// skasuj komentarz
Nie czułam :/ :P Pisz, pisz bom ciekawa :)))
zajęta
06.08.09 08:45, Pulpecja * Dudzinka moderator // Kurczaki...
// skasuj komentarz
Nie mogę tu zaglądać, bo ten kurczak przyprawia mnie o zalew ślińska :D
zajęta
05.08.09 08:40, Pulpecja * Dudzinka moderator // :DD
// skasuj komentarz
Heh widzisz jaki krótki opis ? Za krótko byłaś :PP Jejjjku jak mnie wszystko piecze - czerwona jestem jak by mnie ktoś wrzątkiem polał... Buziaki :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)