niedziela, 13 grudnia 2015

Wystrojona jak choinka

I już stoi, już pręży gałązki, przeciąga się leniwie, rozprostowuje, przecież cały rok leniuchowała w pudle, przespała tyle miesięcy, więc teraz ciekawie rozgląda się dookoła, wypatruje, co też się zmieniło w tym czasie.
Otoczenie się zmieniło, a jakże, remont był, ale ona niezmienna, wystrojona, obwieszona ozdobami, kolorowa, lekko kiczowata, błyszcząca, migocząca i pełna wspomnień.

Jest świadoma, że w święta obowiązują nowatorskie trendy, świeże pomysły, śmiałe aranżacje, ale ona nie jest niewolnicą mody, u niej tradycja wygrywa z nowoczesnością, a najbardziej liczy się sentyment.

Każdy lokator zamieszkujący jej gałązki ma swoją historię, niektórzy są nawet dwukrotnie starsi wiekiem niż ona, a trzeba nadmienić, że już dwa lata temu osiągnęła pełnoletność. 
Nie przeszkadza jej, że co roku wygląda tak samo, najważniejsze, że w oczach domowników jest najpiękniejsza, że budzi ciepłe wspomnienia, wzrusza, roztkliwia i otwiera drzwi do przeszłości...

...przecież tak niedawno podsuwała swe gałązki kilkuletniej Sylwii, która wieszała na nich z zapałem delikatne bombki, drżała z lęku, gdy maleńki Mateusz przemieszczał się na tyłeczku ku jej kuszącym błyskotkom i wyciągał nieostrożne łapki, ciekawie obserwowała Sarę, a potem Klarę i Zuzę, gdy skubały jej igiełki, przekrzywiając przy tym zabawnie łebki i spoglądały na swoje pierzaste oblicza w zwierciadełkach bombek. Pozwalała małej Demi obwąchiwać się wilgotnych nochalkiem, troskliwie opiekowała się prezentami, a potem obserwowała ekscytację i radość domowników z odkrywanych w nich niespodzianek, była cichym świadkiem rodzinnej miłości, wzruszających życzeń, żartów, wspólnych zdjęć i świątecznych posiłków.

Jest historią świąt tego domu, tej rodziny i pragnie dożyć kolejnego pokolenia małych łapek sięgających ciekawie do ozdób wiszących na jej gałązkach.
 
podusia Rudolfa od Sylwusiowego Mikołaja
dla fanów bombka, mężyk był kiedyś wielbicielem Żywca
najmłodsze na choince- praktiker, zeszły rok
choineczka od Dorotki
pamiątkowa bombka z przedsiębiorstwa mężyka
Aniołek od Kajetana, mojego przedszkolaka i jego mamy, sprzed ponad 10 lat.
staruszka
daaawno temu Mężyk dostał aniołka z piwkiem i pilotem, a Mateusz z piłką do nogi
plastikowy witrażyk od koleżanki z pracy
uwielbiam takie klimaty
koliberek
bombka z panieńskiego domu, bezcenny komplet
ta też
banda Mikołajów
pamiątka z dzieciństwa
ta bombkowa para ma prawdopodobnie 40-letni staż małżeński, a że spotykają się tylko na święta, to są zgodni jak aniołki
czubek własnego pomysłu, nie mam serca wymienić go na profesjonalny
bałwanek od Halinki
wzornictwo lat 80-tych
pozdrowienia dla niezwykle utalentowanego Jarentego mego

2 komentarze:

  1. Ten Jarenty, to przedszkolak jak rozumiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, taki "zimujący" w tej samej grupie przez kilkadzieścia lat ;)

      Usuń

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)