sobota, 10 października 2015

Monikowe jeżynki

Wokół mnie jest wielu dumnych właścicieli psa lub kota, ale rodzinkę, która ma kota na punkcie jeży, znam tylko jedną. 
I dobrze tym jeżom, a raczej jeżynkowym panienkom w tej rodzince, oj dobrze. 
Wszelakie luksusy zapewnione, wypasiona chatka na własność, smakołyki, zabaweczki, kocyki i miłości na pęczki.

A niedługo do ekipy dołączy jeszcze jedna panienka, której los do tej pory nie rozpieszczał. I dobrze, że trafi, bo tu na pewno odzyska spokój ducha i znajdzie swoje miejsce na ziemi.

Dziewczyny są Afrykańskimi Jeżami Pigmejskimi, nie pochodzą jednak z Afryki, a z renomowanej hodowli Świat Jeży.
Jeż Pigmejski to takie małe kolczaste czupiradełko, wyglądające jak zminiaturyzowana, pluszowa wersja dzikiego jeża europejskiego.
Jeż przypomina pluszaczka tylko z wyglądu, bo igiełki są jak na jeża przystało ostre i niezbyt przyjazne w dotyku. No, chyba, że jest się pupilkiem rodziny, to wtedy ani kolce, ani maleńkie ząbeczki nie przeszkadzają.
Nie będę się mądrzyć na temat ich zachowania, sposobu życia i potrzeb, bo jestem tylko doraźnym podziwiaczem.
Wiem jednak, że wychowywanie tych maluchów wymaga ogromnej wiedzy i wielu przygotowań. A przede wszystkim świadomości, że jest to żywe stworzonko, a nie pluszowa zabawka, na jaką wygląda.
Niestety na blogu Świata Jeży można przeczytać kilka przykrych historii.

Dla odgonienia złych myśli zajrzałam do  galerii jeżowego bloga . 
Kumulacja miodu i lukru w kolczatkowej oprawie. No słodko, do porzygu. Nie rozumiem, jak można być takim  cudniastym. W głowie się nie mieści.


A oto nasze panny- Terani (dla przyjaciół Tercia) była pierwsza, później dołączyła do niej Mirabelka:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)