czwartek, 27 października 2011

27.10.11r.// Śniadanie z Klarentem

...dzisiejszy poranek...

Siedzę sobie przy stole w kuchni...trzepot skrzydeł...
i już mam na śniadanie mojego papuga, co w puchatym kuprze ma wszelkie konwenanse i bez żenady ładuje brudne pięty do mojego talerza.
I siedzi, proszę oto sobie na samym środku, tam, gdzie przed chwilą jeszcze zalegała moja grzanka z serem i pomidorem.
Takich specyfików on nie jada, ale co tam, spróbować warto, a nóż widelec grzanka okaże się wybornym papugowym smakołykiem?
Obrzydliwek taki niby, ale nie wzbudza we mnie tych uczuć ta nastroszona, zadziorna kupka pierza.
Śmieszny jest i charakterny, nie da sobie w grzankę dmuchać, krzywi się i popiskuje oburzony, po czym odlatuje do ciekawszych zajęć.

Kocham te moje zwierzaki.

kąpiel w kubasie :)

1 komentarz:

  1. Zazdroszczę Ci tych słodziaków bardzo - wytul je wszystkie ode mnie :)))

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)