poniedziałek, 3 października 2011

03.10.2011// Łajs

I proszę, marzenia się spełniają! Pierwszego dnia pracy wypowiedziałam życzenie marzenie- "żeby to już był początek października" i taa daaam JEST! 
No i fajno, człowiek już taki wdrożony do codziennych obowiązków, obyty z kieratem, nie stękający przy wstawaniu skoro świt, bo w krew weszło i już nawet w weekend oko otwiera się mechanicznie o nieprzyzwoitej godzinie, a co najważniejsze odparowany i wyżęty z wszelkich wakacyjnych wspomnień. Zostały zamknięte w albumach,  folderach, puzderkach, skrzyniach i strychach, i już, święty spokój.
I to tyle na temat wakacji, a teraz pora na jesień. 
Kontakt był i to pierwszego stopnia. Coroczny weekendowy wypad do miejscowości Łajs: balety, ognicho, spacery po lesie, świeże powietrze, jezioro, swoboda, spokój, brak dzieci i psa, swojskie jedzonko pod nos (w tym roku pyszne gołąbki i wspaniała zupa grzybowa).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)