Taaa, juz od tygodnia ganiam na to porażanie prądem.
Nudy.
Wielka wyprawa, jazda autobusem, powrót, wszystko po to, żeby 15 minut siedzieć z jakimś gałgankiem na szyi nasączonym w cudotwórczym lekarstwie.
Z tym lekarstwem to wogóle odzielna historia, dzięki której czułam się przez moment, jak na planie kiepskiej polskiej komedii.
Zgłosiłam się beztroska i radosna pierwszego dnia do ośrodka rehabilitacyjnego, po trzech miesiącach oczekiwania zresztą, i pierwszym moim celem było odebranie skierowania w rejestracji, która mieściła się w piwnicy, elegancko i szumnie zwanej niskim parterem.
Przytaczam te informacje, bo odległości są istotne w całej opowieści.
Oczywiście odstałam swoje w kolejce, żeby nie było tak hop siup.
Z kartą w ręku skierowałam swe kroki na drugie piętro do właściwych pomieszczeń. Na miejscu pani rehabilitantka przywitała mnie i poprosiła o lekarstwo niezbędne do mojego zabiegu. Oczywiście wywaliłam gały, bo nic takiego przy sobie nie miałam i co lepsze nie miałam również pojęcia, że mam mieć.
Pani beztrosko oznajmiła mi, że w takim razie muszę iść po receptę do swojego lekarza i zgłosić się do niej z lekiem, ale wcale nie jest pewne, czy ja się tak szybko z tym wyrobię.
Dodała jeszcze, patrząc na moją zdziwioną gębę, że praktycznie co trzeci pacjent odgrywa tu taką scenkę, bo lekarze tak jakoś sobie zapominają o tak ważnej sprawie.
Ponieważ pomimo jej wyjaśnień nadal stałam zbaraniała, nie bardzo pojmując o co chodzi w tym absurdzie i jak nonszalancko traktuje się fakt, że po trzech miesiącach oczekiwania na zabiegi tak leciuteńko mogę stracić co najmniej dwa, pani rehabilitantka ulitowała się i postanowiła zadzwonić "na dół", aby zapytać czy ich lekarz nie wypisze mi recepty. Po odłożeniu słuchawki usłyszałam, że raczej nie, ale mam sama zejść na dół i poprosić.
Zeszłam więc ponownie na dół z drugiego piętra na niski parter, odczekałam swoje w kolejce i wreszcie wyłuszczyłam swój problem. Pani zrobiła zdziwioną minę i stwierdziła, że źle mnie pokierowano, powinnam (uwaga!) wrócić na drugie piętro, bo tam panie się tym zajmują!!!!
Czyli przysłowiowe "od Wicka do Wacka"!
Cóż było robić, zdesperowana wyszłam przed budynek i.... w tym miejscu wydarzenia nabrały tempa.
Moim oczom ukazał się budynek apteki, podrałowałam więc do niego i musiałam mieć na twarzy wiele negatywnych emocji, bo młodziuteńki pan magister spojrzał na mnie dość łaskawie, gdy wyłuszczyłam mu, dość haotycznie zresztą, swój problem.
Okazało się, że lek jest robiony, ale nie stanowi to żadnego problemu. W dosłownie dwie minuty stanęła przede mną na blacie buteleczka specyfiku i wystarczyło moje zapewnienie, że wróce jutro z receptą. Wyfrunęłam z apteki niemalże nie ucałowawszy pięt temu człowiekowi, z odzyskaną wiarą w bezinteresowność i zwyczajne ludzkie dobre serce.
A najfajniejsza w tym wszystkim była mina pani terapeutki, gdy zobaczyła mnie na górze z łupem w ręku...jakby zobaczyła samego diabła ;)
* * *
Właśnie za oknem świeci słońce i sypie śnieg, jakby ktos rozerwał poduszkę z puchem. Cudnie, aż kiczowato. Ot kwiecień.
Nudy.
Wielka wyprawa, jazda autobusem, powrót, wszystko po to, żeby 15 minut siedzieć z jakimś gałgankiem na szyi nasączonym w cudotwórczym lekarstwie.
Z tym lekarstwem to wogóle odzielna historia, dzięki której czułam się przez moment, jak na planie kiepskiej polskiej komedii.
Zgłosiłam się beztroska i radosna pierwszego dnia do ośrodka rehabilitacyjnego, po trzech miesiącach oczekiwania zresztą, i pierwszym moim celem było odebranie skierowania w rejestracji, która mieściła się w piwnicy, elegancko i szumnie zwanej niskim parterem.
Przytaczam te informacje, bo odległości są istotne w całej opowieści.
Oczywiście odstałam swoje w kolejce, żeby nie było tak hop siup.
Z kartą w ręku skierowałam swe kroki na drugie piętro do właściwych pomieszczeń. Na miejscu pani rehabilitantka przywitała mnie i poprosiła o lekarstwo niezbędne do mojego zabiegu. Oczywiście wywaliłam gały, bo nic takiego przy sobie nie miałam i co lepsze nie miałam również pojęcia, że mam mieć.
Pani beztrosko oznajmiła mi, że w takim razie muszę iść po receptę do swojego lekarza i zgłosić się do niej z lekiem, ale wcale nie jest pewne, czy ja się tak szybko z tym wyrobię.
Dodała jeszcze, patrząc na moją zdziwioną gębę, że praktycznie co trzeci pacjent odgrywa tu taką scenkę, bo lekarze tak jakoś sobie zapominają o tak ważnej sprawie.
Ponieważ pomimo jej wyjaśnień nadal stałam zbaraniała, nie bardzo pojmując o co chodzi w tym absurdzie i jak nonszalancko traktuje się fakt, że po trzech miesiącach oczekiwania na zabiegi tak leciuteńko mogę stracić co najmniej dwa, pani rehabilitantka ulitowała się i postanowiła zadzwonić "na dół", aby zapytać czy ich lekarz nie wypisze mi recepty. Po odłożeniu słuchawki usłyszałam, że raczej nie, ale mam sama zejść na dół i poprosić.
Zeszłam więc ponownie na dół z drugiego piętra na niski parter, odczekałam swoje w kolejce i wreszcie wyłuszczyłam swój problem. Pani zrobiła zdziwioną minę i stwierdziła, że źle mnie pokierowano, powinnam (uwaga!) wrócić na drugie piętro, bo tam panie się tym zajmują!!!!
Czyli przysłowiowe "od Wicka do Wacka"!
Cóż było robić, zdesperowana wyszłam przed budynek i.... w tym miejscu wydarzenia nabrały tempa.
Moim oczom ukazał się budynek apteki, podrałowałam więc do niego i musiałam mieć na twarzy wiele negatywnych emocji, bo młodziuteńki pan magister spojrzał na mnie dość łaskawie, gdy wyłuszczyłam mu, dość haotycznie zresztą, swój problem.
Okazało się, że lek jest robiony, ale nie stanowi to żadnego problemu. W dosłownie dwie minuty stanęła przede mną na blacie buteleczka specyfiku i wystarczyło moje zapewnienie, że wróce jutro z receptą. Wyfrunęłam z apteki niemalże nie ucałowawszy pięt temu człowiekowi, z odzyskaną wiarą w bezinteresowność i zwyczajne ludzkie dobre serce.
A najfajniejsza w tym wszystkim była mina pani terapeutki, gdy zobaczyła mnie na górze z łupem w ręku...jakby zobaczyła samego diabła ;)
* * *
Właśnie za oknem świeci słońce i sypie śnieg, jakby ktos rozerwał poduszkę z puchem. Cudnie, aż kiczowato. Ot kwiecień.
komentarzy [27] Komentuj z głową »
30.04.07 18:43, Adrianna // skasuj komentarz
ach coś mnie w gradle drapie, przez tą brzydką pogodę!!!!!!!!!
ach coś mnie w gradle drapie, przez tą brzydką pogodę!!!!!!!!!
30.04.07 15:56, 4maleeena // skasuj komentarz
Śnieg? Ja własnie weszłam do domu na dwie chwile by zaczerpnąć wody, ot, przerwa w opalaniu. Skwar 33 stopnie. Cudownie :)
Śnieg? Ja własnie weszłam do domu na dwie chwile by zaczerpnąć wody, ot, przerwa w opalaniu. Skwar 33 stopnie. Cudownie :)
27.04.07 23:54, Beacia i jej trójeczka // ? // skasuj komentarz
Pytanko mam ,czy to Ty przyłożyłaś swoją łapkę do ogolenia futrzaka (Demi). Patrzy tak jakby prosiła o ubranko :P. :) Pozdrawiam pa,paśki.Za to - a tak ogólnie to + :P :D
Pytanko mam ,czy to Ty przyłożyłaś swoją łapkę do ogolenia futrzaka (Demi). Patrzy tak jakby prosiła o ubranko :P. :) Pozdrawiam pa,paśki.Za to - a tak ogólnie to + :P :D
26.04.07 20:14, Nieistotna // skasuj komentarz
odzywa mm sie, odzywam , tylko Fifionek utrubnia bo tez wali w kl;awiatuyer
odzywa mm sie, odzywam , tylko Fifionek utrubnia bo tez wali w kl;awiatuyer
25.04.07 21:30, *buskowianka* // skasuj komentarz
no juz po komediowej partii, a moze sie dopieor zaczela :) u mnie luz, bluese, jezz, baba ryba :D czyli wszystko tak jak nigdy. Wiesz kiedys nie wierzyłam, że mozna byc szczesliwym, wydawalo mi sie milosc polega na cierpieniu i w tym jest to piekno. Że tyle mozna posiwecic. Dzis co prawda kocham... siebie <lol> no moze nie tylko (ale nie faceta - łeee, beee) i jest mi dobrze. W koncu mam czas by sie bawic :D
no juz po komediowej partii, a moze sie dopieor zaczela :) u mnie luz, bluese, jezz, baba ryba :D czyli wszystko tak jak nigdy. Wiesz kiedys nie wierzyłam, że mozna byc szczesliwym, wydawalo mi sie milosc polega na cierpieniu i w tym jest to piekno. Że tyle mozna posiwecic. Dzis co prawda kocham... siebie <lol> no moze nie tylko (ale nie faceta - łeee, beee) i jest mi dobrze. W koncu mam czas by sie bawic :D
24.04.07 18:50, Adrianna // skasuj komentarz
tak to jest zabytek i cięzko jest zagrzać tak grube i potężne mury! Ale za to latem bedzie tam przyjemnie! :)
tak to jest zabytek i cięzko jest zagrzać tak grube i potężne mury! Ale za to latem bedzie tam przyjemnie! :)
24.04.07 14:10, BrygadaRadosnychRozpustnic // skasuj komentarz
Pogoda iście szalona........ Po całej ten nerwówce zapraszam cię na konkurs :)
Pogoda iście szalona........ Po całej ten nerwówce zapraszam cię na konkurs :)
24.04.07 11:24, dita // skasuj komentarz
Heh.. - witam!! Miło mi poznać kolejną koleżankę Ilonki;) Teraz ja sobie poczytam;) Buźka!!
Heh.. - witam!! Miło mi poznać kolejną koleżankę Ilonki;) Teraz ja sobie poczytam;) Buźka!!
23.04.07 20:19, Beacia i jej trójeczka // : ) // skasuj komentarz
a ja do kina chodzę zamiast raz po raz tu do Ciebie zajrzeć.Pozdrawiam. :D
a ja do kina chodzę zamiast raz po raz tu do Ciebie zajrzeć.Pozdrawiam. :D
23.04.07 18:51, *buskowianka* // skasuj komentarz
gdzie ty mieszkasz :D - u mnie az gorąco. A swoja droga to mialas naprawde szalona wycieczke po lekarzach :D A co do przyjazni miedzy facetem a kobita - oczywiscie ja jestem za :) Plusior zeby te zabiegi podzialaly :D
gdzie ty mieszkasz :D - u mnie az gorąco. A swoja droga to mialas naprawde szalona wycieczke po lekarzach :D A co do przyjazni miedzy facetem a kobita - oczywiscie ja jestem za :) Plusior zeby te zabiegi podzialaly :D
23.04.07 17:30, Adrianna // skasuj komentarz
:D a dzis już jest słoneczko i jest cieplutko, ludzie chodza porozbierani a ja w pracy dzis marzłam, bo w tych starych murach to chyba wszyscy marzna! :) :*
:D a dzis już jest słoneczko i jest cieplutko, ludzie chodza porozbierani a ja w pracy dzis marzłam, bo w tych starych murach to chyba wszyscy marzna! :) :*
22.04.07 19:10, PrettyWoman // skasuj komentarz
Miałaś niezłe przeboje :) a śniegu to u mnie nie był w tym miesiącu, ale za to grad przez chwile padał :)
Miałaś niezłe przeboje :) a śniegu to u mnie nie był w tym miesiącu, ale za to grad przez chwile padał :)
21.04.07 23:03, *Pomidores los Ciagnikos // skasuj komentarz
Grecja mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm:) ja teeż tam chcę!!!!!!!!:P a w Gliwicach obiecali 20 stopni na niedzielę.. a tu mroz -2 za oknem:/
Grecja mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm:) ja teeż tam chcę!!!!!!!!:P a w Gliwicach obiecali 20 stopni na niedzielę.. a tu mroz -2 za oknem:/
21.04.07 20:58, lovelka // skasuj komentarz
A u mnie dziś słonecznie, tylko chłodno. Obeszło się bez śniegu, bo w końcu jestem południowym zachodem;). Do Grecji pojedziesz napewno! I jak nie wyślesz mi pocztówki to będziesz maupa.
A u mnie dziś słonecznie, tylko chłodno. Obeszło się bez śniegu, bo w końcu jestem południowym zachodem;). Do Grecji pojedziesz napewno! I jak nie wyślesz mi pocztówki to będziesz maupa.
21.04.07 20:56, lovelka // skasuj komentarz
Uwielbiam polską służbę zdrowia! Cudowna jest poprostu! Dobrze, że młody farmaceuta okazał ludzką twarz;).
Uwielbiam polską służbę zdrowia! Cudowna jest poprostu! Dobrze, że młody farmaceuta okazał ludzką twarz;).
21.04.07 20:50, lovelka // skasuj komentarz
To jakiś grecki sos z jogurtem, czosnkiem i ogórkiem. Nawet dobre;).
To jakiś grecki sos z jogurtem, czosnkiem i ogórkiem. Nawet dobre;).
21.04.07 14:01, Adrianna // skasuj komentarz
pogoda się schrzaniła! wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr zimno jak cholera!
pogoda się schrzaniła! wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr zimno jak cholera!
21.04.07 09:56, bdagusia // skasuj komentarz
Dlatego rehabilitanta mam prywatnego i do ortopedy też chodzę prywatnie.... po tym jak mi wsadzili w szpitalu nogę w gips z powodu złamanej rzepki i rehabilitowano mnie przez 10 miesięcy na tę samą rzecz nie wejdę nigdy więcej na oddział rehabilitacji mojego szpitala.... a tak wogole to tym błędem skazana jestem na operację wlipcu więc już wogóle...
Dlatego rehabilitanta mam prywatnego i do ortopedy też chodzę prywatnie.... po tym jak mi wsadzili w szpitalu nogę w gips z powodu złamanej rzepki i rehabilitowano mnie przez 10 miesięcy na tę samą rzecz nie wejdę nigdy więcej na oddział rehabilitacji mojego szpitala.... a tak wogole to tym błędem skazana jestem na operację wlipcu więc już wogóle...
21.04.07 09:09, clymenia // , // skasuj komentarz
nie żartuj że pada śnieg? a twoje przygody to nasza polska rzeczywistość ehh.
nie żartuj że pada śnieg? a twoje przygody to nasza polska rzeczywistość ehh.
21.04.07 08:34, green_eyes // skasuj komentarz
za to tez nie lubię lekarzy, nie chodze, nie lecze się. umrę młodo, ale bez stresu ;) dzielna Łapa ;]
za to tez nie lubię lekarzy, nie chodze, nie lecze się. umrę młodo, ale bez stresu ;) dzielna Łapa ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)