Wiem, zaraz wiosna, za oknem jeszcze śnieg, ale i słońce już zaczyna sobie śmielej poczynać, a ja postanowiłam wreszcie podzielić się z Wami tym, co zszokowało mnie jakiś czas temu.
Zszokowało w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo uwierzcie, że pomimo iż żyję już trochę na tym świecie i pomimo różnych pogłosek nie wiedziałam, ...NIE BYŁAM ŚWIADOMA!!!
Runął mój światowy stereotyp ochrony życia poczętego, wystawiania kobiety w ciąży na piedestał, traktowania jej jak królowej, jak istoty nietykalnej, wymagającej najgłębszej troski, opieki, szacunku i podziwu.
W poczekalni u dentysty trafiło mi w ręce zeszłoroczne czasopismo "Ozon", temat numeru "Chiny- państwo zabójca".
Przeczytałam i zamarłam z trwogi i przerażenia.
Artykuł dotyczy współczesnych czasów, to się cały czas tam dzieje, to cały czas ma miejsce, a świat się temu biernie przygląda.
To jakiś koszmar.
Rozpaczamy, cierpimy, lamentujemy nad ofiarami wypadku, kataklizmu, terroryzmu, a tymczasem...
Przytoczę wam niewielkie fragmenty, nie będę komentować i przepraszam, że psuję wiosenną atmosferę.
* * * * * * *
Chen Li May urodziła się w 1977roku. Mieszkała we wsi Gucio, była wesołą dziewczyną. Zakochała się w Hang Zi Quinn i w 1996 roku zaszłą w ciążę, mimo, że z ukochanym nie mieli zezwolenia na oficjalne zawarcie małżeństwa. Tym samym jej ciąża była również nielegalna. Kiedy była w dziewiątym miesiącu ciąży, ktoś złożył na nią doniesienie (donsiciel dostaje za to ok. 50 dolarów). Zespół Interwencyjny Biura Planowania Urodzeń miasta Yonghe natychmiast rozpoczął poszukiwania. Nie mogąc jej ująć funkcjonariusze zburzyli dom rodzinny jej męża i zagrozili zburzeniem domu jej rodziców. Mimo to Chen i jej mąż byli zdecydowani uratować swoje dziecko. ... Niestety nadszedł dzień, kiedy ośmiu Funkcjonariuszy wtargnęło do domu jej rodziców. Została zabrana pod eskortą do Miejskiego Centrum Sztucznie Wywoływanego Porodu Biura Planowania Urodzeń w Jinjang. Chen bezskutecznie szarpała się, płakała, błagała o litość. Przywiązano ją do stołu operacyjnego, jak zarzynaną świnię. Jej nowo narodzone dziecko, chłopczyk, ruszało kończynami. Lekarze i pielęgniarki wstrzyknęli truciznę do główki dziecka. Drgnęło w konwulsji, a płacz raptownie ustał. Matka straciła przytomność.
...Inna Chinka Ma Dong Fang w 1991 po raz drugi zaszła w ciążę, zostałą poddana przymusowej aborcji. Lekarze bez jej wiedzy i zgody wprowadzili do organizmu wkładkę wewnątrzmaciczną. Ciało kobiety odrzucało jednak ten środek. Rozpoczęły się potworne bóle, krwawienia, bezsennośc, anemia. Trwało to miesiącami, gdyż prawo zakazuje usunięcia wkładki. Dopiero po długiej procedurze odwoławczej udało się przekonać władze o zmianie decyzji. Wkładkę usunięto, ale wszczepiono pod skórę Norplant. Organizm znów zareagował odrzuceniem. Jedynym ratunkiem była ucieczka za granicę. Po siedmiu latach cierpień amerykański lekarz usunął norplant.
...36 letnia Feng Hong Xia była w siódmym miesiącu ciąży, gdy urzędnicy z wydziału planowania rodziny przyjechali, by zmusić ją do usunięcia dziecka. Zdołała się ukryć, ale wzięli jako zakładników całą jej rodzinę. Krewnych torturowali, głodzili. Ogłosili, że wszyscy zginą, jeśli Feng nie ujawni się. Kiedy kobieta wyszła z ukrycia, zawieziono ją do szpitala. Na izbie porodowej lekarz wstrzyknął jej truciznę do macicy i wywołał przedwczesny poród. Siedmiomiesięcznego noworodka utopiono w wiadrze z zimną wodą.
...Program kontroli urodzin zaplanowano na szczeblu Komitetu Centralnego Chińskiej Partii Komunistycznej oraz Rady Państwa i określono mianem podstawowej polityki narodowej. Jest wdrażany w życie przez organy administracji wszystkich szczebli. Jego zasady to "późne małżeństwo, późne rodzicielstwo", "jedna para, jedno dziecko". Państwowa Komisja Planowania Rodziny zatrudnia ponad pół miliona pracowników. W każdym mieście istnieje lokalne biuro Planowania Urodzeń. Wszystkie kobiety powyżej 16 r.ż. i mężczyźni powyżej 18 r.ż. są objęci nadzorem. Kobiety, które wyszły za mąż zbyt wcześnie lub urodziły zbyt wcześnie dziecko muszą zapłacić grzywnę lub podać się przymusowej aborcji i sterylizacji.
Mam dość, wy pewnie też, a są to trzy ogromne artykuły na kilkanaście stron...
Zszokowało w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo uwierzcie, że pomimo iż żyję już trochę na tym świecie i pomimo różnych pogłosek nie wiedziałam, ...NIE BYŁAM ŚWIADOMA!!!
Runął mój światowy stereotyp ochrony życia poczętego, wystawiania kobiety w ciąży na piedestał, traktowania jej jak królowej, jak istoty nietykalnej, wymagającej najgłębszej troski, opieki, szacunku i podziwu.
W poczekalni u dentysty trafiło mi w ręce zeszłoroczne czasopismo "Ozon", temat numeru "Chiny- państwo zabójca".
Przeczytałam i zamarłam z trwogi i przerażenia.
Artykuł dotyczy współczesnych czasów, to się cały czas tam dzieje, to cały czas ma miejsce, a świat się temu biernie przygląda.
To jakiś koszmar.
Rozpaczamy, cierpimy, lamentujemy nad ofiarami wypadku, kataklizmu, terroryzmu, a tymczasem...
Przytoczę wam niewielkie fragmenty, nie będę komentować i przepraszam, że psuję wiosenną atmosferę.
* * * * * * *
Chen Li May urodziła się w 1977roku. Mieszkała we wsi Gucio, była wesołą dziewczyną. Zakochała się w Hang Zi Quinn i w 1996 roku zaszłą w ciążę, mimo, że z ukochanym nie mieli zezwolenia na oficjalne zawarcie małżeństwa. Tym samym jej ciąża była również nielegalna. Kiedy była w dziewiątym miesiącu ciąży, ktoś złożył na nią doniesienie (donsiciel dostaje za to ok. 50 dolarów). Zespół Interwencyjny Biura Planowania Urodzeń miasta Yonghe natychmiast rozpoczął poszukiwania. Nie mogąc jej ująć funkcjonariusze zburzyli dom rodzinny jej męża i zagrozili zburzeniem domu jej rodziców. Mimo to Chen i jej mąż byli zdecydowani uratować swoje dziecko. ... Niestety nadszedł dzień, kiedy ośmiu Funkcjonariuszy wtargnęło do domu jej rodziców. Została zabrana pod eskortą do Miejskiego Centrum Sztucznie Wywoływanego Porodu Biura Planowania Urodzeń w Jinjang. Chen bezskutecznie szarpała się, płakała, błagała o litość. Przywiązano ją do stołu operacyjnego, jak zarzynaną świnię. Jej nowo narodzone dziecko, chłopczyk, ruszało kończynami. Lekarze i pielęgniarki wstrzyknęli truciznę do główki dziecka. Drgnęło w konwulsji, a płacz raptownie ustał. Matka straciła przytomność.
...Inna Chinka Ma Dong Fang w 1991 po raz drugi zaszła w ciążę, zostałą poddana przymusowej aborcji. Lekarze bez jej wiedzy i zgody wprowadzili do organizmu wkładkę wewnątrzmaciczną. Ciało kobiety odrzucało jednak ten środek. Rozpoczęły się potworne bóle, krwawienia, bezsennośc, anemia. Trwało to miesiącami, gdyż prawo zakazuje usunięcia wkładki. Dopiero po długiej procedurze odwoławczej udało się przekonać władze o zmianie decyzji. Wkładkę usunięto, ale wszczepiono pod skórę Norplant. Organizm znów zareagował odrzuceniem. Jedynym ratunkiem była ucieczka za granicę. Po siedmiu latach cierpień amerykański lekarz usunął norplant.
...36 letnia Feng Hong Xia była w siódmym miesiącu ciąży, gdy urzędnicy z wydziału planowania rodziny przyjechali, by zmusić ją do usunięcia dziecka. Zdołała się ukryć, ale wzięli jako zakładników całą jej rodzinę. Krewnych torturowali, głodzili. Ogłosili, że wszyscy zginą, jeśli Feng nie ujawni się. Kiedy kobieta wyszła z ukrycia, zawieziono ją do szpitala. Na izbie porodowej lekarz wstrzyknął jej truciznę do macicy i wywołał przedwczesny poród. Siedmiomiesięcznego noworodka utopiono w wiadrze z zimną wodą.
...Program kontroli urodzin zaplanowano na szczeblu Komitetu Centralnego Chińskiej Partii Komunistycznej oraz Rady Państwa i określono mianem podstawowej polityki narodowej. Jest wdrażany w życie przez organy administracji wszystkich szczebli. Jego zasady to "późne małżeństwo, późne rodzicielstwo", "jedna para, jedno dziecko". Państwowa Komisja Planowania Rodziny zatrudnia ponad pół miliona pracowników. W każdym mieście istnieje lokalne biuro Planowania Urodzeń. Wszystkie kobiety powyżej 16 r.ż. i mężczyźni powyżej 18 r.ż. są objęci nadzorem. Kobiety, które wyszły za mąż zbyt wcześnie lub urodziły zbyt wcześnie dziecko muszą zapłacić grzywnę lub podać się przymusowej aborcji i sterylizacji.
Mam dość, wy pewnie też, a są to trzy ogromne artykuły na kilkanaście stron...
komentarzy [23] Komentuj z głową »
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)