niedziela, 11 maja 2014

Jak "uszczęśliwić" kobietę...

Mój troskliwy (czyt. podstępny) i dbający  (czyt, wiedzący, jak skołować kobietę, aby się nie domyśliła intrygi) o nasz komfort życia mężyk przytargał całą torbę firmowych specyfików rozprowadzanych przez jakowegoś, nieznanego mi bliżej znajomego. 
Oweż specyfiki miały szybko, bezboleśnie i niezawodnie doprowadzić nasz domek do lśnienia, gdyż ich podstawową funkcją było czyszczenie, odtłuszczanie, nabłyszczanie, szorowanie, pucowanie, ścieranie, odgruzowywanie i wszelkie inne -anie finiszujące reklamowym błyskiem.
Dumny z siebie mężyk rzucił z miną jaskiniowca, który upolował co najmniej przerośniętego mamuta, tobół na podłogę i rzekłszy "masz kobieto, wypróbuj" oddalił się w zacisze sypialni. Stanęłam, oniemiała taką ilością wszelakiego dobra czyszczącego  i nie widząc innej możliwości wypróbowania, niż przystąpienie do dzieła, zabrałam się do roboty.
Kto by pomyślał, że tyle można wymyślić płynów, mleczek, żelów i psiukadeł. W kosmetykach już od dawna pokutuje to zjawisko. Producenci prześcigają się w tworzeniu mazideł i smarowideł do coraz to bardziej szczegółowych elementów ludzkiego ciała. Taka twarz przykładowo: krem pod oczy, na powieki, żel do rzęs górnych, dolnych, zewnętrznego kącika brwi, prawej dziurki od nosa, do owalu, skroni i dołeczków w policzkach. Tutaj też miałam do wyboru specyfiki przyprawiające o drżenie oczekiwania na cud moje sprzęty, elementy i akcesoria wszelakie całego domowego dobytku. 
Używałam zatem wszystkiego po kolei odhaczając, oceniając i wydając werdykty niczym rasowy juror superprodukcji TV wyłaniający największe talenty.
Rodzina patrzyła na mnie, jak na uciekinierkę z oddziału dla psychicznych inaczej, a ja w zachwytach, pąsach i pląsach dokończyłam dzieła i stanęłam przed mężem z listą zwycięzców i słowami: Kochanie! Ty to wiesz, jak w sobotnie popołudnie uszczęśliwić kobietę!!!

1 komentarz:

  1. Dobrze, że nie sprzątałaś w swoim ulubionym "stroju" do sprzątania :D

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)