wtorek, 1 stycznia 2013

Dwa tysiące trzynasty rok!!!

Taki Nowy Rok na żywo mogłabym przeżyć:




5 komentarzy:

  1. Kazdy by chcial! Zajrzyj na blog Olgi: http://wewanderers.blogspot.com/
    gdzie opisuje sylwestra w Sydney (powiesc w odcinkach), bedziesz miala namiastke zagranicznego sylwestra, moze nawet ladniejszego niz w Londynie.
    Dosiego!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja byłem na spacerze wcześnie rano, żeby pobiegać, i ok 19 (zanim się głośno zrobiło), potem już nie wychodziłem. Dobrze że trafił na was :)

    ps. ja dziś oglądałam sylwestra w dubaju .. to jest czad! - polecam vlogerkę "życie w dubaju"

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no efektywnie niezwykle :) Zapewne wspomnienia cudowne na długie lata.

    OdpowiedzUsuń
  4. tu nie chodzi o całkowite ignorowanie jak pies aż trzęsie sie ze strachu, moje człowieki w momencie pojedynczych wystrzałów nie reagowały i nie zwracały na mnie uwagi, co spowodowało, że udzielał mi się ich spokój :) o samej 12 siedziałem z panią w łazience (tam było najciemniej i najciszej).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie za głośno, za świetliście, rzekłbym iście ludzko

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)