poniedziałek, 9 kwietnia 2012

kwietniowe jaja

Święta, święta i po świętach...



Było spokojnie, było rodzinnie, było wstrzemięźliwie, zdrowo nie było, bo coś się zalęgło w moich zatokach i rośnie w siłę, tak więc jutro wizyta u lekarza, bo wszystkie domowe specyfiki wyjadłam, wypiłam, wchłonęłam, wsmarowałam...o, i stąd to umiarkowanie w jedzeniu i piciu.
Kolejne święta za nami, choć uczucie, że dopiero co rozbierałam choinkę, jakoś mnie nie opuszcza. Teraz czekam na kwietniowomajowe wakacje, a potem na prawdziwe, a potem...tfu, tfu, nie zapeszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że mój wpis Cię zainteresował. Dziękuję za poświęconą chwilę na komentarz :)